Film Woodego oznacza, że prędzej czy później go obejrzę ;-) Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam jego filmy!
W sumie ledwo pamiętam starsze, ale od "Vichy Cristina Barcelona" z przyjemnością oglądałam każdy film Woodego i absolutnie się nie zawiodłam na żadnym. Choć wiadomo, jedne były lepsze od drugich, ale każde doskonale wyreżyserowane.
Z okazji dziesięciolecia związku (w sierpniu) wybraliśmy się z moim wybrankiem życiowym na "Blue Jasmine" i jak zwykle został nam niedosyt. Mam wrażenie, że Allen robi to celowo, bo ledwo obejrzałam jeden jego film i już z utęsknieniem czekam na następny.
Każdy jego film ma coś innego, absolutnie w moim guście był też "O północy w Paryżu" z Owenem Wilsonem, którego również uwielbiam za role komediowe ("Zoolander").
Nie można spodziewać się niczego, bo raz skończy się standardowo, ale jest to przedstawione w taki sposób, że nie można narzekać na zwyczajność, innym razem zaskoczy zakończeniem.
W każdym razie polecam każdy jego film (myślę, że tych starszych nie trzeba namawiać, natomiast apeluje do młodzieży, że filmy Woodego są idealne na randkę ;-)).